Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Paweł z miejscowości Czechy koło Zduńskiej Woli. Obecnie studiuje w Warszawie i tam też zdarza mi się "trenować" Mam przejechane 29626.97 kilometrów Jeżdżę po szosie z średnią prędkością 30.90 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wejść

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy madrej.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2010

Dystans całkowity:1648.68 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:56:08
Średnia prędkość:29.37 km/h
Maksymalna prędkość:61.48 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:137.39 km i 4h 40m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
185.00 km 0.00 km teren
06:47 h 27.27 km/h:
Maks. pr.:52.70 km/h
Temperatura:
Rower:Fondriest

Nad morze rowerem dzień II

Piątek, 2 lipca 2010 · dodano: 10.07.2010 | Komentarze 0

Dzień II
Wyjazd również koło 6 od rana na raz do Drahimka i śniadanko drugie oczywiście nad jeziorkiem.

Później jeszcze tylko krótka przerwa przed za Białogardem i do Kołobrzegu. Przed Kołobrzegiem już nogi same szybciej się kręciły. Później wjazd na molo obiadek i do Grzybowa na kwaterę tam chwilkę się kimłem i nad morze się pomoczyć.


Dane wyjazdu:
266.00 km 0.00 km teren
09:32 h 27.90 km/h:
Maks. pr.:47.90 km/h
Temperatura:
Rower:Fondriest

Nad morze rowerem dzień I

Czwartek, 1 lipca 2010 · dodano: 10.07.2010 | Komentarze 0

Dwa tygodnie temu postanowiłem pojechać nad morze rowerem. Sprawdziłem pogodę, która wyjątkowo sprzyjała. Trochę miałem problemy jak zabrać jakiś bagaż, żeby trochę nad morzem zabawić ale stwierdziłem że dam rade z plecakiem. W środę od rana naszykowałem rower, plecak(około 5kg) spisałem noclegi.
Dzień I


Dzień I

Miałem wyjechać o 6 ale że spać nie mogłem to o wpół do już byłem na rowerze. Jechało się fajnie, chodź trochę nie pewności było w końcu mój najdłuższy wyjazd do tej pory miał około 120 km. Do Konina zajechałem na raz tam przerwa na śniadanko i dalej do Gniezna na obiad z małą przerwą gdzieś po drodze w lesie.
Do zjazdu na 11 jechało się w miarę fajnie później trochę zaczęło już brakować sił, no ale nic tirów trochę jechało to co jakiś czas któryś mnie pociągnął. Po przerwie na kolacje trafiły się przed samą Piłą dwa fajne zjazdy koło 10% przeszło po kilometr. Po pierwszym trochę mnie przeraziła wizja powrotu ale na drugim już cieszyłem się że zaraz idę spać. W Pile miałem zapisane adresy hoteli
ale na samym wjeździe trafił się nocleg za 35zł wiec zostałem.