Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Paweł z miejscowości Czechy koło Zduńskiej Woli. Obecnie studiuje w Warszawie i tam też zdarza mi się "trenować" Mam przejechane 29626.97 kilometrów Jeżdżę po szosie z średnią prędkością 30.90 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wejść

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy madrej.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
231.15 km 0.00 km teren
07:47 h 29.70 km/h:
Maks. pr.:63.40 km/h
Temperatura:20.0
Rower:FELT

230km - cały dzień z rowerem

Wtorek, 7 czerwca 2011 · dodano: 07.06.2011 | Komentarze 0

Plan na dziś był taki

Wstałem po 5. Wyjazd o 6:20. Rano około 20 stopni bardzo fajnie się jechało. Wyjechałem ze Zduńskiej i dorwałem tira z walcem który jechał 60km/h trochę zanim pojechałem ale stwierdziłem, że dzisiaj to sobie odpuszczę w końcu plany nie małe.
Do Łodzi szybko i bezproblemowo, w Łodzi nie zaciekawię godziny szczytu a ja się przebijam przez całe miasto. Dwa razy przegapiłem skręt ale szybko wróciłem na właściwą drogę. Jak już się przedostałem przez miasto to niebo zrobiło się czarne i na dodatek pojechałem zamiast na Rawe to na Tomaszów. W Andrespolu pojechałem na Brzeziny i już byłem tam gdzie być miałem ale zaczęło trochę popadywać. W Jeżowie stwierdziłem że niema co się pchać w burze którą było widać nad Rawą Mazowiecką więc pojechałem na Tomaszów. Zaczynało padać coraz mocniej, schowałem się pod jakąś leśną wiatą, zapakowałem telefon do torebek, zjadłem banany i po jakieś 40min stwierdziłem że przejadę się w tym deszczu do Tomaszowa a z stamtąd wrócę do domu jakimś pociągiem. W Tomaszowie jakoś znalazłem dworzec PKP ale nawet kasy czy informacji tam nie było więc pojechałem w tym deszczu na PKS tam żadnego normalnego połączenia nie było więc pojechałem dalej. Nie chciało mi się wyciągać telefonu żeby sprawdzić jak dojechać do 8 to się pytałem ludzi i wyprowadzili mnie przez jakąś drogę z jumbów która była cała w błocie. Na szczęście jak już wyjechałem na Piotrków to przestało padać i zrobiło się całkiem ciepło.Cały upaprany i mokry jechałem 8 a tam remory i dość spory ruch. W Piotrkowie nie zjechałem na 12 tylko wjechałem na autostradę A1. Już sobie zacząłem wymyślać historyjki jak by mnie policja zgarnęła ale na szczęście autostrada szybko się skończyła:)Potem już trasa bez przygód. W Wadlewie przerwa na jedzenie. Po kiślu 2 bananach i Snickersie trzymało mnie do 190km. Potem już prosto do domu no i w między czasie trochę pokropił. W domu byłem jakoś po 16
A cały dzień z rowerem bo trzeba było go wyczyścić i trochę mi zeszło.

Żeby nie było, że nie zmokłem:P



Ostateczna trasa wycieczki, trochę inna niż w planach



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa nages
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]